Przejrzystość rynku samochodowego. Problem stary jak świat, ale aktualny tylko w Polsce?
Jeszcze parę lat temu kupno samochodu sprowadzonego zza granicy wiązało się prawie na pewno z tym, że ma on „przekręcony” licznik. Statystycznie ponad 9 na 10 samochodów miało wykonaną korektę licznika – ot standardowa procedura. Dopiero w maju 2019 roku w polskim systemie prawnym pojawił się przepis mówiący o przestępstwie polegającym wykroczeniu, w przypadku „zmiany wskazań licznika samochodu, ingerencji w prawidłowość pomiaru oraz zleceniu innej osobie dokonania takiego procederu”. Zgodnie z artykułem 306a Kodeksu Karnego, za tego typu przestępstwo miała grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności. Niespełna 4 lata po wprowadzeniu przepisy sprawdzamy, że podziałało to na nieuczciwych sprzedawców?
Poniekąd, bo jak donosi platforma CarVertical efekt kary przyniósł pozytywne skutki – ale mizerne. Już nie przeszło 90%, ale 80% sprowadzonych aut ma cofnięty licznik – średnio o niespełna 44 tysiące kilometrów. Jeszcze inną ciekawostką jest to, że prawie 70% (dokładnie 69,2%) wszystkich aut wystawionych na sprzedaż to samochody importowane ! Po przeanalizowaniu giełdy ogłoszeń z popularnych serwisów internetowych, można też odnieść wrażenie, że mamy w kraju bardzo zdolnych mechaników, blacharzy i lakierników. Aż 65,7% sprowadzonych samochodów to auta … uszkodzone. Co więcej, jeśli chodzi o ten czynnik, to jesteśmy na ostatnim miejscu rankingu według tego w jakim stanie sprowadzamy samochody zza granicy. Zdjęcia samochodów z ogłoszeń i ich opisy zdają się przeczyć tej teorii. Wszak każde z proponowanych aut, to według autora ogłoszenia „jedyny taki”.
Tyle informacji, jeśli chodzi o „nasze podwórko”. Zastanawiamy się, czy tylko my jesteśmy „złomowiskiem” wyeksploatowanych samochodów zza granicy? Okazuje się, że nie. W każdym kraju proceder „odmładzania i liftingowania” samochodów istnieje i prężnie się rozwija. Ponownie widać jednak tendencję, że im dalej na wschód tym coraz gorzej. Najgorszym rynkiem okazuje się granicząca z nami Łotwa gdzie aż 23,6% wszystkich pojazdów na rynku jest „po przejściach”. Niewiele lepiej wygląda rynek Ukraiński gdzie z kolei udział aut importowanych wynosi aż 80% całego rynku! Gorzej niż w Polsce jest jeszcze na Litwie w Rumunii, Estonii i Bułgarii. Podobnie do naszego rynku wygląda Serbskie „podwórko”. Sąsiadujący z Serbskim rynek Chorwacki jest następny „na liście”, ale radykalnie różni się przejrzystością względem tego pierwszego. Mimo, że wciąż nie należy do super krystalicznych. Co ciekawe, najbardziej transparentnym rynkiem okazuje się Brytyjski. Spośród wszystkich sprawdzonych tam samochodów, tylko 14,5% ma cofnięty licznik, a tylko 21% aut ma niejasną historię wypadkowości. Co może nas zaskoczyć, nasi zachodni sąsiedzi czasem lubią się uczyć złych rzeczy od naszych „fachowców” od marketingu i 12,6% aut z rynku niemieckiego, ma również cofnięty licznik. Stanowi to jednak „tylko” jedno auto na 10. Niemcy jako największy producent samochodów w Europie sprowadzają prawie 27% aut zza swojej granicy. Ciekawym rynkiem okazuje się rynek włoski, gdzie bardzo niski jest indeks zarówno wypadkowości jak i cofniętych przebiegów (są to kolejno 16,6% i 11%). Najniższy odsetek cofniętych liczników pochodzi z Francji, gdzie odsetek wynosi niecałe 10%. 28,5% samochodów z kraju trójkolorowych ma historię wypadkową.
Prawdziwą bombę zostawiamy jednak na koniec. Dotyczy ona rynku aut elektrycznych, który w ostatnich latach znacząco rośnie w siłę. To właśnie w nim drastycznie rośnie proceder cofania liczników w „elektrykach”. System kodowania przebiegu auta działa w nowoczesnych auta na podobnych zasadach jak w autach spalinowych. Problem jednak w tym, że wskazanie licznika w autach elektrycznych ma dużo większe znaczenie niż w tradycyjnych samochodach. Przebieg mocno definiuje sprawność akumulatorów auta elektrycznego – które są najdroższą „częścią” do ewentualnej naprawy/wymiany. Możemy więc w najbliższych latach spodziewać się skokowego wzrostu problemów na tym polu w e-mobliności. Według danych carVertical statystycznie 15,6% samochodów spalinowych ma cofnięty licznik. Europejski udział elektryków w tym procederze jest podobny i wynosi 13,4%. Ryzyko kupienia auta elektrycznego z cofniętym licznikiem na tle ogółu wydaje się być podobne, ale według analityków będzie zauważalnie rosło. Niewspółmierne koszty naprawy elektryka w stosunku do auta spalinowego, stanowić będą prawdziwe wyzwanie emocjonalne dla kupujących „z drugiej ręki”. Operacja wymiany akumulatorów to nierzadko koszt stanowiący połowę i więcej wartości samochodu.
Warto przeanalizować każdy zakup i jeśli ma się możliwość, sprawdzić jego historię w takich serwisach jak carVertical czy CarFax. Unikać należy też importu samochodów zza naszej wschodniej granicy. Bez względu na to, jaki kraj obierzemy za cel.