Nowy motoryzacyjny Lider branży? Jeszcze nie teraz.
Całkiem niedawno mieliśmy do czynienia z niemałym wstrząsem w branży motoryzacyjnej. Akcje Fiata zdrożały o ponad 19%, a Renault o 17%. Co spowodowało tak raptowny wzrost cen? Zarząd grupy Renault przyznał, że dostał propozycję „transformacyjnego połączenia” z grupą Fiat Chrysler Automotive. W pierwszym wydanym oświadczeniu działacze rady nadzorczej francuskiego koncernu, podjęli decyzję o przeanalizowaniu tej propozycji. Fiat w swojej ofercie, odniósł się do chęci połączenia sił w takich dziedzinach jak samochody elektryczne, platformy produkcyjne, oraz systemy multimedialno-internetowe w samochodach. Współpraca obu koncernów miała być odpowiedzią na spowolnienie na światowym rynku motoryzacyjnym i konieczność ponoszenia kosztów rozwoju technologii oraz wdrażania elektromobilności, która mocno zyskuje na sile w ostatnim czasie. Co ważne – Fiat zaproponował Grupie Renault 50% udziałów przy nowo powstałym koncernie. Brzmi ciekawie? Niestety jak się okazało nie dla wszystkich.
Według danych za ubiegły rok Fiat Chrysler Automotive sprzedał na świecie 4,8 mln pojazdów. Grupa Renault, która zrzesza również samochody marki Nissan i Mitsubishi w ubiegłym roku sprzedała 10,4 mln nowych aut. Z prostego rachunku wynika, że po połączeniu sił taki podmiot mógłby szacunkowo liczyć na sprzedaż ponad 15 mln samochodów rocznie. Co to oznaczałoby dla samych zainteresowanych? To, że takie połączenie pozwoliłoby uplasować nowy koncern na pierwszym miejscu wśród sprzedawców samochodów na świecie. Po połączeniu sił Fiata z Renault, łączne przychody mogłyby wynieść około 170 mld euro a zysk netto, ponad 8 mld euro. Warunkiem zaistnienia takiej sytuacji byłby jednak fakt, że koncern Nissan Mitsubishi nie mógłby się wycofać z proponowanej fuzji… i tu dochodzimy do meritum sprawy. Po burzliwych negocjacjach wewnątrz Grupy Renault okazało się, że właśnie Japoński producent stoi za sprawą zatrzymania fuzji oraz wycofania się Włoskiego giganta z proponowanej oferty.
Szef Nissana już we wtorek miał wątpliwości, czy firma powinien poprzeć fuzję. Sugerował, żeby to FCA przyłączyło się do grupy Renault, ponieważ jego zdaniem odwrotne połączenie znacząco zmieniłoby strukturę działania w dotychczasowym modelu grupy. Co ciekawe włoskie FCA obarczyło winą za całe zajście francuski rząd, który jego zdaniem od początku nie był przychylnie nastawiony na połączenie na zasadach zaproponowanych przez FCA. Państwo francuskie ma 15% udziałów w koncernie Renault. Różne źródła podają, że rząd Francji chciał dużo większej kontroli nad nowo powstałym koncernem – również na siedzibę firmy wskazywano Paryż. Rząd Francji ma jednak zupełnie inne zdanie na ten temat, zrzucając winę na Nissana. Jak podkreśla, ze swojej strony jest nawet gotowy by powrócić do rozmów na temat fuzji.
Będziemy się tej sprawie przyglądać z wielką uwagą, bo faktycznie powrót do rozmów i ewentualna fuzja, mogłaby mieć znaczący wpływ na branżę motoryzacyjną. Jak pokazują ostatnie wydarzenia w nieodległej przyszłości możemy być światkami coraz to nowych ciekawych transformacji w branży. Rynek samochodowy przeżywa kryzys i jeśli producenci nie znajdą sposobu na współpracę z innymi koncernami, możemy być świadkami upadku wielu renomowanych marek.