
Nowe auta to źródło irytacji wśród kierowców.
Cel był prosty dla każdego producenta. Samochody miały być wygodniejsze, bezpieczniejsze i bardziej zaawansowane technologicznie. Tymczasem codzienność za kierownicą staje się coraz bardziej frustrująca. Najnowszy raport renomowanego instytutu J.D. Power pokazuje jasno: jakość nowych aut systematycznie spada, a kierowcy coraz częściej skarżą się na problemy, których wcześniej nie doświadczali.
Na podstawie analizy ponad 92 tysięcy pojazdów z rocznika modelowego 2025 badacze odnotowali średnio aż 192 usterki na każde 100 samochodów. To drugi najgorszy wynik w ostatniej dekadzie. Najsłabiej wypadły zupełnie nowe modele, z wynikiem aż 203 problemów na 100 pojazdów – to najgorszy rezultat w historii tego badania.Co jest głównym źródłem frustracji? Elektronika.
Najczęstsze skargi dotyczą zbyt skomplikowanej obsługi ekranów dotykowych, braku fizycznych przycisków oraz natrętnych i często niezrozumiałych komunikatów systemów pokładowych. W niektórych modelach zabrakło nawet tak podstawowych rozwiązań, jak manualna regulacja lusterek czy przycisk do otwierania schowka. W efekcie wielu kierowców czuje się zagubionych – i to za kierownicą własnego auta.
Eksperci ostrzegają: przesadna cyfryzacja może obniżać poziom bezpieczeństwa. Obsługa funkcji pojazdu przez ekran wymaga odrywania wzroku od drogi i wydłuża czas reakcji. Europejski instytut Euro NCAP już zapowiada, że będzie obniżać oceny bezpieczeństwa samochodom, które nie mają fizycznych przycisków do obsługi kluczowych funkcji, takich jak np. klimatyzacja, światła czy lusterka.
Kto radzi sobie najlepiej, a kto najgorzej z jakością produkcji? Choć ogólny trend jest niepokojący, są wyjątki. Tesla, która jeszcze rok temu notowała 266 usterek na 100 aut, poprawiła wynik do 212. Najlepszy rezultat osiągnął Lexus (166), a tuż za nim uplasowały się Jaguar i Hyundai.
Co ciekawe, najgorzej wypadają takie marki jak Mini, Mazda i Volkswagen – wszystkie przekraczając poziom 220 usterek. Rekordowo źle wypada Volvo (258) i Audi (269) – to obecnie najniżej oceniane marki w całym zestawieniu.
Raport J.D. Power ujawnia, że nowoczesne systemy wspomagające kierowcę nie zawsze spełniają swoją funkcję. Zamiast pomagać – irytują. Błędne odczyty sytuacji drogowych, chaotyczne interfejsy i nadmiar ostrzeżeń to tylko niektóre z zarzutów użytkowników. Coraz częściej pojawiają się głosy, że pora wrócić do prostych, logicznych i bezpiecznych fizycznych przycisków. Wnioski? Nowoczesność nie zawsze oznacza postęp.
Raport J.D. Power to wyraźny sygnał dla producentów: klienci nie chcą futurystycznych gadżetów kosztem komfortu i bezpieczeństwa. W czasach cyfrowych ekranów i elektronicznych wodotrysków coraz bardziej liczą się niezawodność, ergonomia i intuicyjna obsługa. Rynek zaczyna to dostrzegać – pytanie tylko, czy branża motoryzacyjna wyciągnie z tego odpowiednie wnioski.