Kiedy będzie Cię stać na elektryka?
Pozostajemy w temacie elektryfikacji i przyszłości motoryzacji bo ten temat niesie za sobą największe zainteresowanie wśród całego sektora. Producenci wdrażają plany budowy nowej infrastruktury, pracują nad technologiami, które dadzą im przewagę nad konkurencją, a Unia Europejska coraz mocniej zaciska pasa w związku z pytaniem…jak najlepiej, pozbyć się z rynku aut z konwencjonalnym napędem.
Temu wszystkiemu przygląda się zwykły Nowak czy Kowalski i zastanawia się, czy to w ogóle może go dotyczyć. Nie jeden z nas zastanawiając się czy elektryk nie powinien być jego następnym samochodem, szybko zweryfikował swoje zamiary patrząc na dzisiejsze ceny wtyczko-wozów. Ciekawą analizę przygotował jednak dla nas Bloomberg New Energy Finance. Okazuje się, że już w 2026 będzie istniało wielkie prawdopodobieństwo tego, że sedany segmentu C i D oraz SUV’y zrównają się kosztami produkcji ze swoimi elektrycznymi odpowiednikami. Co ciekawe w rok później, ta sama sytuacja ma dotyczyć aut miejskich z segmentu B. Skąd te przypuszczenia i wnioski?
Mocna zmiana kursu producentów i potężny wkład finansowy w technologie mocno popularyzuje ten rodzaj napędu, co przekłada się nieustannie na niższe koszty produkcji. Do 2030 roku ceny nowych baterii bają być niższe o ponad 58% w stosunku do dzisiejszych kosztów. Jeśli Unijni legislatorzy będą stopniowo podwyższać progi dotyczące emisji CO2, rynek aut spalinowych w pewnym momencie nie wytrzyma presji. Potrzebne jest przy tym to, żeby poszczególne Państwa wspierały elektromobilność poprzez różnego rodzaju dofinansowania i budowanie infrastruktury. Wszystko aby napędzić koniunkturę. Analitycy BNEF twierdzą jednak, że już w latach 2026/27 zakup elektryka ma się zacząć opłacać nawet bez dodatkowych dopłat ze strony rządów poszczególnych krajów.
Szacuje się, że udział elektryków w rynku, powinien w 2035 roku wynieść około 85% dla aut osobowych i około 83% dla rynku aut dostawczych. Wyniki zdają się być bardzo optymistyczne, ale w tym miejscu nie mamy dobrych wieści. Według analizy wyniki te zdają się potwierdzać fakt, że Europie nie uda się osiągnąć założonego przez siebie celu – dekarbonizacji kontynentu do 2050 roku.
Wnioski z raportu są takie, że Europa musi w końcu jasno określić termin końca sprzedaży samochodów z konwencjonalnym napędem. Co ciekawe, z przeprowadzonego niedawno sondażu wynika, że 63% mieszkańców europejskich miast popiera zakaz sprzedaży aut spalinowych po 2030 roku. W samej Unii 10 krajów, stanowczo naciska na jasną deklarację decydentów w sprawie daty wycofania z rynku nowych aut spalinowych. Wśród samych zainteresowanych – czyli producentów, co najmniej 7-miu jest gotowych do pełnej transformacji w kierunku czystej energii. Ile w tym marketingu a ile realnych zapowiedzi… zobaczymy. Faktem jest, że bez konkretnych deklaracji, ze strony Unii, terminy te pozostaną bardzo elastyczne dla całej branży, a wszelkie zapewnienia to tylko puste słowa.