
Fotoradary pod lupą – nadchodzi wielka reforma systemu mandatów
Ministerstwo Infrastruktury zapowiada gruntowną reformę zasad karania kierowców przyłapanych przez fotoradary i odcinkowe pomiary prędkości. Celem zmian jest znaczące zwiększenie skuteczności egzekwowania mandatów, z których obecnie duża część przepada bez konsekwencji. W Polsce działa obecnie ponad 600 urządzeń rejestrujących. Tylko w 2024 roku zarejestrowały one wykroczenia o łącznej wartości ponad 600 mln zł. Jednak z powodu przedawnień i nieskutecznej egzekucji, państwo traci na tym co roku setki milionów złotych. Ministerstwo chce ten trend odwrócić.
Dane Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego pokazują, że w 2024 roku automatyczne urządzenia wykryły ponad 1,17 mln wykroczeń. Skutecznie zdołano ukarać jedynie około 60% sprawców. Reszta uniknęła kary dzięki temu, że obecne przepisy przewidują tylko roczny okres karalności od momentu popełnienia wykroczenia. Luki prawne również skutecznie pomagają tej kary uniknąć. To właśnie stało się impulsem do przygotowania szerokich zmian w prawie.
Największą zmianą będzie przeniesienie obowiązku wskazania winnego z organów ścigania na właściciela lub posiadacza pojazdu. Obecnie GITD prowadzi często długotrwałe i nieskuteczne postępowania wyjaśniające. Po reformie to właściciel auta będzie musiał podać pełne dane kierowcy oraz dostarczyć jego pisemne oświadczenie – potwierdzające winę lub odmowę przyjęcia mandatu. Brak wskazania sprawcy będzie wiązał się z dotkliwą karą – grzywną w wysokości dwukrotności mandatu, ale nie mniej niż 800 zł. W przypadku przestępstw drogowych minimalna kara ma wynieść 4000 zł, a za stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa – co najmniej 2000 zł.
Resort planuje również ukrócić powszechną praktykę unikania odbioru korespondencji z GITD. Celowe nieodbieranie listów będzie karane dodatkowymi sankcjami porządkowymi. Dla osób współpracujących przewidziano natomiast „premię za uczciwość” – jeśli sprawca przyzna się do winy i opłaci mandat w ciągu 14 dni od otrzymania wezwania elektronicznie, będzie mógł liczyć na 25% zniżki.
W planach jest także utworzenie rejestru pojazdów, których właściciele odmówili wskazania sprawcy. Auta z tej listy będą objęte priorytetowymi kontrolami. W przypadku kierowców zagranicznych możliwe będzie odholowanie samochodu na parking strzeżony, jeśli grzywna nie zostanie zapłacona na miejscu.
Co więcej, Inspekcja Transportu Drogowego otrzyma status oskarżyciela publicznego w sprawach o niewskazanie kierowcy. Ma to zlikwidować lukę prawną, która dotąd pozwalała na umarzanie części postępowań. Policja i ITD zyskają dostęp do bazy pojazdów objętych rejestrem, a w skrajnych przypadkach będą mogły zatrzymać dowód rejestracyjny.
Jeśli proces legislacyjny przebiegnie zgodnie z harmonogramem, nowe przepisy mogą wejść w życie jeszcze w 2025 roku. W praktyce oznacza to, że właściciele aut będą musieli znacznie ostrożniej pożyczać swoje pojazdy. Odpowiedzialność za wykroczenia spadnie bowiem nie tylko na kierowców, ale i na osoby, do których należy samochód. Czy będą to zmiany na lepsze? Zobaczymy.