Elektromobilność i prognozy rynku
Świat motoryzacji już od dłuższego czasu przechodzi transformację. Zmiany widać gołym okiem i cokolwiek by nie sądzić o elektryfikacji samochodów, pewnym jest fakt, że z roku na roku rośnie ich ilość na drogach publicznych. Trend sprzedaży jest coraz wyraźniejszy, a jak podaje Niemiecki Instytut CAM (Center Automotive Management), szacuje się, że tylko do końca 2022 roku na świecie sprzedanych zostanie 6,5 mln w pełni zelektryfikowanych samochodów.
Żeby w pełni oddać dynamikę sytuacji, wystarczy napisać, że prognoza sprzedaży samochodów elektrycznych wskazuje na 50% skok względem roku 2021! To bardzo dużo, bowiem liczba sprzedanych samochodów w 2021 roku wyniosła w sumie 4,6 mln. Głównym rynkiem zbytu tego typu pojazdów są Chiny oraz Europa. W Chinach przyrost e-samochodów względem 2021 roku wynosi obecnie (po połowie roku) 106%. Europa w analogicznym okresie notuje wzrosty na poziomie 32%. Przypuszczalnie można uznać, że spory udział w tak znaczących przyrostach na starym kontynencie, ma fakt zatwierdzenia przez Unię Europejską pakietu „Fit for 55”.
Niestety, jak się okazuje koniunkturę w Europie napędzają głównie najbogatsze kraje – Niemcy i Francja. To właśnie te Państwa stanowią ponad połowę całej sprzedaży elektryków na kontynencie! Infrastruktura ładowania tego typu pojazdów, to już inny temat. Europa nie nadąża za popularnością samochodów BEV na kontynencie. Ponad połowa wszystkich publicznych punktów ładowania w całej Unii Europejskiej skupia się w dwóch krajach – wspomnianych wyżej Niemczech oraz w Holandii. Druga połowa jest rozproszona po całej Europie, której wielkość w stosunku do obszaru Niemiec i Holandii razem wziętych wynosi … 90%. Finał takiego rozwiązania nie może dobrze się skończyć.
Obok wielkich idei i walki z klimatem, powinny pójść wielkie inwestycje na wspomniany wyżej rozwój infrastruktury. Chiny są krajem bogatym, o którego los raczej nie musimy się w tej kwestii martwić. W Europie, patrząc na skalę problemu w wymiarze makro wiemy już, że obecnie jest źle. Jak natomiast wygląda sytuacja w skali mikro? W naszym kraju?
Dokładnie tak jak myślicie. Skoro w Europie sprawa wygląda źle, to u nas w kraju wygląda jeszcze gorzej. Według danych z początku tego roku – w Polsce zarejestrowanych było 39 328 samochodów osobowych z napędem elektrycznych. Oznacza to, że pojazdy typu BEV stanowią 1% wszystkich zarejestrowanych pojazdów użytkowych. Problemem numer jeden przy zakupie tego typu auta wciąż pozostaje wysoka cena. Infrastruktura jest kwestią wtórną, która mimo niewielkiej liczby zarejestrowanych pojazdów podlegających ładowaniu, stanowi również ogromny problem. Przewiduje się, że do 2025 roku liczba ogólnodostępnych ładowarek ma wzrosnąć do 50 tyś. Już wiadomo, że potencjał ten i tak nie wystarczy, żeby zaspokoić potrzeby rynku. Pocieszającym może być fakt, że Polska pozostaje liderem rejestracji elektryków w regionie centralnej i wschodniej Europy, gdzie wyprzedzamy kolejno Węgry, Czechy, Słowenię, Rumunię i Słowację.
Jakie samochody elektryczne głównie kupujemy w Europie i na świecie? Wśród europejskich marek prym wjedzie Grupa VW, której światowy wynik to 217 tysięcy sprzedanych elektryków. W tym miejscu kończy się europejski akcent globalnego udziału w „podziale tortu”. Oczko przed grupą VW znajduje się chińska firma SAIC, która na tamtejszym rynku sprzedała 355 tysięcy BEV’ów. Drugie miejsce w zestawieniu potentatów elektrycznych zajmuje Tesla, która sprzedała w sumie 546 tysięcy aut elektrycznych na całym świecie. Liderem zestawienia jest … BYD. Chińska marka założona w 2003 roku, która notowana jest również na giełdzie w Hongkongu. Łączna sprzedaż w ostatnim okresie wyniosła 641 tysięcy sprzedanych samochodów (i to tylko na rynku Chińskim). Stanowi to różnicę prawie 100 tysięcy sztuk w zestawieniu z amerykańską Teslą.