Czy to koniec ery samochodów LPG?
Czarne chmury zbierają się nad naszym krajem. Właściwie to przez trwającą wojnę za naszą wschodnią granicą oraz splot innych wydarzeń mamy ogromne problemy gospodarcze. Nie tylko w Polsce, ale i w całej Unii Europejskiej. Ceny energii notują coraz wyższe poziomy. Ceny paliw, mimo tego, że od początku wojny cena baryłki ropy wciąż spada nie „dobić” do poziomów sprzed jej wybuchu. Ministerstwo infrastruktury straszy, że w tym roku może zabraknąć soli na drogach, w związku z przerwaniem łańcuchów dostaw. Teraz na horyzoncie pojawia się kolejny problem. Grozi nam zapaść rynku LPG w Polsce.
Decyzja o tym, że Polski rząd podejmie decyzję o całkowitym zaprzestaniu tranzytu LPG z Rosji, była dla nas wręcz oczywista. Problem w tym, że LPG używane w samochodach osobowych to ponad 75% całego potencjału jaki sprowadzamy do Polski. Mówi się o tym, że aktualnie nie ma szans na to, aby móc zakontraktować alternatywne dostawy tego paliwa z innych rejonów niż Rosja. Oznacza to, że od 1 stycznia 2023 roku rynek czeka mocne tąpnięcie, i szalony wystrzał cen. Do tego czekają nas spore niedobory paliwa na stacjach benzynowych. Kierowcy LPG już obawiają się o los autogazu – tym bardziej, że Polska to potężny rynek zbytu. W kraju jest prawie 3,5 mln samochodów wyposażonych w LPG i jest to drugi wynik w skali świata. Według analiz na świecie tylko Turcja ma większy udział LPG w rynku.
Oprócz Polski kraje takie jak Estonia, Irlandia, Litwa i Łotwa wystosowały wspólną propozycję sankcji wobec Rosji na której liście znalazło się embargo na LPG. Warto zauważyć, że oprócz kierowców, problemy mogą mieć również gospodarstwa domowe i właściciele przedsiębiorstw, które ogrzewają się paliwem LPG. Sumarycznie w przyszłym roku ma zabraknąć kilkaset tysięcy ton tego paliwa na polskim rynku. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że na świecie panuje nadprodukcja LPG, ale kłopotliwy okazuje się jego tranzyt na rynki zbytu. Problemem są przede wszystkim odległe terminy przesyłu oraz kwestia odbioru i magazynowania. Szacuje się, że w związku z niedoborem paliw, jego cena może być zbliżona do cen benzyny, co kompletnie rozwali rynek od środka. Jeśli prognozy się potwierdzą, możemy być wręcz pewni, że LPG dokona swojego żywota… przynajmniej do czasu, kiedy uda się znaleźć alternatywne miejsca przesyłu. Istnieją też przesłanki do tego, że wraz z niedoborem podaży na rynku, kierowcy zostaną zmuszeni do tankowania zwykłej benzyny Pb95, co również zwiększy popyt na to paliwo. W konsekwencji przełoży się to… na wzrost ceny benzyny, co po raz kolejny wywróci rynek paliwowy „do góry nogami”. Nadchodzą ciekawe czasy.