Czy fizyczny dokument prawa jazdy podzieli w końcu los dowodu rejestracyjnego?
Nadchodzą spore zmiany dla kierowców i to takie, które odczuje każdy z nas. Na szczęście sądząc po informacjach, które dostajemy z resortu, są to raczej dobre zmiany. Chodzi o to, że jeszcze w 2020 roku całkiem prawdopodobne, że pojedziemy samochodem bez dokumentu prawa jazdy w kieszeni… a to tylko jeden z plusów nowelizacji. Zacznijmy jednak od początku. Co nas czeka?
Na początek w gwoli przypomnienia – nowelizacja przepisów o których wspominamy powyżej to tzw. „pakiet deregulacyjny”, który został zgłoszony jeszcze pod koniec 2019 roku przez Ministra Cyfryzacji Marka Zagórskiego. Oprócz możliwości prowadzenia pojazdu bez fizycznego dokumentu prawa jazdy, zakłada on również zniesienie konieczności wymiany tablic rejestracyjnych po poprzednim właścicielu. W ślad za tym, ma też zniknąć przepis obowiązkowej nalepki kontrolnej na szybie auta oraz posiadania fizycznej karty pojazdu. Najważniejsze przepisy dotyczące kierowców w szczegółach opisujemy poniżej.
Brak konieczności posiadania przy sobie dokumentu prawa jazdy – Piszemy o tym powyżej. Ustawodawcy wreszcie poszli po rozum do głowy, ponieważ wszystkie dane kierowców znajdują się teraz w systemie CEPiK i każdy policjant ma do niego dostęp. W ślad za tym przepisem zniknąć ma oczywiście kara za brak tego dokumentu przy sobie – dotychczas groził za to mandat wysokości 50zł. Wreszcie ostatnią kwestią jest sposób zatrzymywania prawa jazdy za poważne wykroczenia. To punkt, który najbardziej cieszy służby, ponieważ teraz proces ten będzie działał podobnie jak w przypadku zatrzymywania dowodu rejestracyjnego – którego już od jakiegoś czasu nie trzeba wozić ze sobą. Oczywiście dzięki centralnemu systemowi, zniknie problem kiedy policja chce zatrzymać prawo jazdy, a kierowca nie posiada dokumentu przy sobie. Rzecz jasna nowy przepis nie oznacza, że zniknie obowiązek posiadania prawa jazdy, czyli zdolności uprawniającej do kierowania samochodem, motocyklem itp.
Kolejna zmiana, to brak konieczności zmiany tablic rejestracyjnych, eliminacja wymiany naklejek identyfikacyjnych na szybę oraz zakładania i edycji karty pojazdu, która w dobie pełnej cyfryzacji jest po prostu dokumentem zbędnym. Likwidacja tych przepisów, to przede wszystkim mocne ograniczenie kosztów dla kierowców nabywających nowe samochody. Cena tablicy rejestracyjnej wynosiła dotychczas 81zł dla samochodów osobowych i 40,50zł dla motocykli. Karta pojazdu to koszt rzędu 75zł, a nalepka kontrolna dla samochodu to 18,50zł. Teraz koszty te przestaną obowiązywać, dla aut, które zostały wcześniej już zarejestrowane w Polsce.
Ciekawą sprawą wydaje się również fakt, możliwości rejestracji czasowej dla pojazdów. Wpłynie to zdecydowanie na koszty ubezpieczenia OC i wydaje się idealne dla osób, które zamierzają przez dłuższy czas nie używać swoich pojazdów (długofalowa, złożona naprawa), bądź posiadają np. motory, których nie używają zimą.
Wreszcie ostatnia kwestia, to możliwość rejestracji pojazdów przez internet. Proces, który odkrył swoje złe strony w dobie szalejącego koronawirusa. Dzięki zmianom salony samochodowe będą mogły przez internet dokonywać rejestracji nowych samochodów – za pomocą specjalnego formularza. Do przeprowadzenia pełnej rejestracji ustawodawca przewiduje, że potrzebny będzie w tym miejscu podpis cyfrowy lub zaufany profil salonu sprzedaży.
Prawdopodobnie prace nad tym projektem mogłyby zakończyć się już wcześniej, ale najpierw przez wybory samorządowe, a potem przez koronawirusa cały proces nieco się opóźnił – nie mniej jednak dowiadujemy się, że nowelizacja ustawy w prawie o ruchu drogowym jest już w sejmowym biurze legislacji – po poprawkach. Oznacza to tyle, że jeśli nie będzie problemów to nowe przepisy po uwzględnieniu poprawek wejdą w życie – co do zasady – w trzy miesiące od dnia ogłoszenia ustawy.