Samochodowe ładowarki elektryczne… w latarniach miejskich. W Gdyni.
Wszyscy jesteśmy zgodni w przekonaniu, że auta elektryczne to przyszłość motoryzacji. Jeśli nie dla wszystkich jest to szczyt technologiczny, to na pewno wszyscy zgodnie muszą stwierdzić, że już na pewno elektromobilność można nazwać kolejnym krokiem w motoryzacji. O ile słupki sprzedaży elektryków z roku na rok rosną w siłę, to zasięg tych samochodów wciąż stanowi jeden z dwóch głównych odstraszaczy dla nowych nabywców. Drugim, który nomen omen jest ściśle powiązany z pierwszym jest infrastruktura ładowania, której wciąż u nas daleko do tej z zachodu Europy. Tak długo jak e-samochody będą miały słabe zasięgi, a liczba ładowarek będzie w kraju niewielka, będzie to dla nas tylko pewien rodzaj luksusu. Póki co, potencjalnymi Klientami są przede wszystkim ludzie z dużych aglomeracji miejskich, gdzie dość dobrze rozwinięta jest sieć ładowania. Oprócz tego osoby posiadające własne garaże lub wydzielone miejsca parkingowe z dostępem do gniazda elektrycznego, to tacy dla których zakup elektryka ma jeszcze jakiś sens.
Z ciekawym programem pilotażowym niebawem ma wystartować firma Energa. Chce stawiać ładowarki samochodowe w… miejskich latarniach. Wszystko za sprawą rozwoju technologii oświetleniowej, a w zasadzie przestawianiu swoich punktów świetlnych na dobrze nam znane LED’y. Technologia LED pozwala oszczędzać połowę energii względem technologii sodowej, dotychczas wykorzystywanej w większości latarni. Rezerwy mocy nie da się magazynować przez dłuższy czas, ale napięcie w sieci można wykorzystać właśnie jako ładowarka dla pojazdów elektrycznych. Latarnie mogłyby oddawać moce od 3,7 do 22 kW. W prawdzie nie są to zawrotne wartości, ale trzeba pamiętać, że nie będą to ładowarki ekspresowe i będzie można korzystać z nich w nocy, pozostawiając auto „pod chmurką”. Niestety nie będą mogły skorzystać z niej pojazdy, które nie pozwalają na ładowanie prądem zmiennym o takiej mocy. Skorzystają za to na tym jednoślady. Dzięki „e-latarniom” będzie można naładować e-hulajnogi czy e-motorowery, które stają się coraz popularniejsze w naszym kraju.
Może się wydawać, że wygląda to zbyt pięknie, żeby mogło być prawdziwe. W istocie okazuje się, że plusów tego rozwiązania jest znacznie więcej – również od strony prawnej. Montaż instalacji takiej ładowarki jest dużo tańszy i szybszy do zrealizowania, gdyż wymaga dużo mniejszej ilości pozwoleń – nie trzeba np. starać się o pozwolenia na budowę. Dodatkowo punkt, jest już zaopatrzony w potrzebną do pracy energię. W sumie czas potrzebny do postawienia funkcjonującej ładowarki wynosi ok. 2 miesięcy. Dla porównania – postawienie ładowarki tradycyjnej to często rok i dłużej. Różnica jest tutaj przytłaczająca.
Rozwiązanie to z pewnością ma potencjał. Co ciekawe, funkcjonuje już z powodzeniem na zachodzie. W samym Londynie, działa już ponad 1500 takich punktów. W Polsce grupa Energa zarządza 332 tys. punktami oświetleniowymi, z czego 20 proc. to instalacje LED. Taki wynik, może drastycznie zmienić wyobrażenie potencjalnego Klienta o infrastrukturze ładowania „elektryków”. Dodatkowo Energa posiada doświadczenie w budowaniu ładowarek do samochodów elektrycznych. W swoim portfolio posiada już 69 ładowarek szybkich i wolnych, które działają głównie w centrum i na północy kraju.
Póki co Energa chce zacząć swój program od montażu tego typu ładowarek … w Gdyni. Tyle z dobrych wiadomości, bo w sumie program zakłada póki co montaż 2 takich punktów. Obecnie trwają ustalenia, gdzie te punkty mają się znaleźć. No cóż, musimy pamiętać, że nie bez kozery program nazywany jest pilotażowym. W miarę większego zainteresowania, firma będzie chciała zwiększyć ilość takich punktów. nam pozostaje Trzymać kciuki za powodzenie tego przedsięwzięcia i rozwój elektrycznej infrastruktury w Polsce.