
Niemieckie samochody – czy wciąż są naprawdę… niemieckie?
Dla wielu hasło „niemiecki samochód” to synonim jakości, niezawodności i precyzji. Ale ile tej niemieckości faktycznie zostało w niemieckich autach? Okazuje się, że „Made in Germany” coraz częściej staje się tylko marketingową etykietą. Aż 70% niemieckich samochodów produkowanych jest poza granicami kraju.
Dlaczego niemieccy producenci decydują się na taki ruch? Powodów jest kilka – przede wszystkim względy ekonomiczne: tańsza siła robocza, niższe koszty produkcji, bliskość rynków zbytu. Jednak ta strategia niesie też ze sobą poważne ryzyko – związane m.in. z cłami, napięciami handlowymi i zmienną polityką międzynarodową.
Mimo że Niemcy wciąż pozostają największym rynkiem motoryzacyjnym Europy, w praktyce większość samochodów ich marek powstaje poza granicami kraju. Tendencja ta nasila się z roku na rok. Jeszcze w 2014 roku niemieckie fabryki wyprodukowały ponad 5,6 mln samochodów osobowych. Dekadę później ta liczba spadła o 27%, do 4,1 mln sztuk. Tymczasem niemieckie marki globalnie produkują około 10 mln aut – z czego zdecydowana większość poza krajem.
W Europie kluczowymi lokalizacjami produkcji niemieckich aut są Czechy, Hiszpania i Węgry. Prawdziwym gigantem produkcyjnym są jednak… Chiny. Kraj Środka odpowiada aż za 32% całkowitej produkcji niemieckich samochodów, co przekłada się na 4,5 mln pojazdów rocznie. To podkreśla, jak bardzo niemiecki przemysł uzależniony jest od chińskiego rynku.
To uzależnienie może jednak okazać się problematyczne. Unia Europejska zaproponowała nałożenie karnych ceł na chińskie samochody elektryczne, chcąc przeciwdziałać dotacjom i nieuczciwej konkurencji. Dodatkowo na sytuację wpływają rosnące napięcia handlowe, m.in. związane z retoryką Donalda Trumpa. Cła mogą sięgnąć nawet 35%, co w praktyce oznacza wyższe ceny samochodów na europejskim rynku i spadek konkurencyjności niemieckich marek. W odpowiedzi Chiny mogą utrudniać sprzedaż niemieckich aut na własnym rynku, promując lokalnych producentów.
Warto też wspomnieć o Ameryce Północnej – wciąż powstaje tam około 12% niemieckich samochodów, czyli ok. 1,6 mln sztuk rocznie. W samych Stanach Zjednoczonych sprzedano ich w ubiegłym roku 900 tys. Jednak również i ten kierunek produkcji staje się mniej pewny ze względu na napięcia na linii USA–UE.
Czy w przyszłości niemiecki przemysł motoryzacyjny czekają poważne zmiany? Wiele na to wskazuje. Globalne zależności, polityka celna i rosnąca konkurencja sprawiają, że „Made in Germany” może wkrótce znaczyć coś zupełnie innego niż jeszcze dekadę temu. Co wydarzy się dalej – czas pokaże.