
Ameryka zrezygnuje ze sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku?
„Takie rzeczy, to tylko w Stanach” – mawiał klasyk. I znów miał rację. Amerykański przemysł motoryzacyjny ma powody do świętowania – Senat USA właśnie uchylił zakaz rejestracji samochodów z silnikami spalinowymi, który miał obowiązywać w Kalifornii od 2035 roku. Czy decyzja ta może wpłynąć na podobne ruchy w Europie? Czas pokaże. Tymczasem wróćmy na chwilę za ocean.
Dlaczego Kalifornia ma takie znaczenie? Choć mówimy „tylko” o jednym stanie, Kalifornia to prawdziwy gigant – zarówno demograficzny, jak i gospodarczy. Z prawie 39 milionami mieszkańców stanowi ok. 12% populacji USA i jest największym rynkiem motoryzacyjnym w kraju – blisko 14 milionów nowych rejestracji rocznie. Gdyby była niezależnym państwem, Kalifornia znalazłaby się na czwartym miejscu pod względem wielkości gospodarki – tuż za USA, Chinami i Niemcami, wyprzedzając Japonię i Wielką Brytanię.
Senat zagłosował za uchyleniem zakazu (51 głosów „za”, 44 „przeciw”), który od 2035 roku ograniczałby sprzedaż wyłącznie do aut elektrycznych. Kalifornia słynie z surowych norm emisji i ambitnych celów klimatycznych, ale dla wielu polityków – zwłaszcza Republikanów – takie przepisy to zagrożenie dla konkurencyjności amerykańskiej motoryzacji.
Co ciekawe, część Demokratów również opowiedziała się za cofnięciem zakazu. Umożliwiły to przepisy prawne, pozwalające na unieważnienie regulacji administracyjnych w ciągu 60 dni od zakończenia poprzedniej kadencji. Gdyby prezydent Joe Biden wcześniej zablokował zakaz, nie mógłby być on teraz uchylony.
Najwięksi gracze w branży motoryzacyjnej wyrazili zadowolenie z decyzji Senatu. General Motors podkreśla znaczenie wolności wyboru konsumentów i postuluje wprowadzenie jednolitych norm emisji w całym kraju. Ford wskazuje, że przepisy muszą być realistyczne i apeluje o utrzymanie ulg podatkowych, które również są zagrożone. Stellantis oraz inne koncerny zrzeszone w organizacji Alliance for Automotive Innovation od dawna sprzeciwiały się kalifornijskim regulacjom, nazywając cele dotyczące sprzedaży aut elektrycznych „nierealnymi”.
Zupełnie inny ton płynie ze strony ekologów. California Air Resources Board (CARB) ostro potępiła decyzję Senatu. Przewodnicząca CARB, Liane Randolph, określiła głosowanie jako „niekonstytucyjny, nielegalny i nieodpowiedzialny atak na podstawowe zabezpieczenia czystego powietrza”. Kalifornia zapowiedziała podjęcie działań prawnych w obronie swojej polityki klimatycznej i zdrowia publicznego.
Eksperci ostrzegają, że cofnięcie zakazu może zaszkodzić długofalowym inwestycjom w elektromobilność oraz osłabić pozycję USA w globalnym wyścigu technologicznym. Zwłaszcza w obliczu rosnącej dominacji Chin w sektorze pojazdów elektrycznych. Decyzja Senatu to jednak wyraźny sygnał, że w USA trwa poważna debata o przyszłości motoryzacji – między ochroną środowiska, a interesami przemysłu i realiami rynku. Co w tym wypadku zrobi Europa? Czas pokaże.