Fotoradary! Co potrafią i dokąd zmierza technologia. Część 2.
Dzisiejsza technologia zdaje się zaskakiwać nawet samych policjantów. Współczesne fotoradary to nie tylko pomocnicy policjantów, ale można by rzec, że w wielu przypadkach ich zastępcy. 2 tygodnie temu pisaliśmy o sporej armii nowych urządzeń, które trafiają sukcesywnie na polskie drogi w ramach modernizacji systemu, a dziś – w drugiej części naszego wpisu, opowiemy o innych możliwościach urządzeń tego typu, które w niedalekiej przyszłości z pewnością zasilą szeregi policji i otaczający nasz krajobraz.
Było już o fotoradarach i tym, że w zasadzie w tej materii wyciśnięto już ostatnie soki z technologii i więcej nawet nie potrzebujemy. Możemy udoskonalać technologię, sprawiać by ekosystem urządzeń działał sprawnie i usuwać bolączki techniczne, ale sztuczna inteligencja i oprogramowanie fotoradarów w tym momencie działa zdecydowanie lepiej i szybciej niż człowiek.
Technologia idzie do przodu, ale pomysłowość kierowców i nasze błędy za kółkiem też wymagają zmiany prawa. Z pomocą przychodzą tu nowe urządzenia takie jak choćby system MonoCam. Można by rzec, że to typowy(jeszcze) pomocnik zwykłego funkcjonariusza drogówki. Jego zadanie jest bardzo proste. Ma sprawdzać, czy kierowca jadący autem, trzyma obie ręce na kierownicy. Jeśli tak nie jest, a jedna dłoń trzyma coś co przypomina telefon, aparat natychmiast robi zdjęcie i poddaje je analizie człowieka. Dlaczego? Niema póki co obowiązku trzymania obu rąk na kierownicy a dodatkowo kierowca może w trakcie jazdy używać jednej ręki do zmiany biegu czy stacji radiowej. Proste? Bynajmniej.
Wreszcie ostatnim nowoczesnym systemem kontrolowania przepisów są oczywiście w Polsce … drony. I to one okazują się być remedium na nieścisłości o których za chwile. Drony wykorzystywane są w Polsce jednak do trochę innych celów niż technologie opisane przez nas wcześniej. Można by rzec, że są one „przedłużeniem” oka funkcjonariusza, który czuwa nad bezpieczeństwem płynności ruchu drogowego. Świetnie spisują się jako bat na piratów drogowych szczególnie w zatłoczonych miastach, gdzie z powietrza mogą nagrywać i poddawać analizie poszczególne pojazdy. Zmiana pasa na linii ciągłej, nie stosowanie się do znaków drogowych i sygnalizacji świetlnej i wreszcie… zabawa telefonem podczas jazdy czy stania w korku, to główna paleta działań, które wykonują tego typu urządzenia. Drony to jednak najdroższy i najbardziej absorbujący funkcjonariusza nowoczesny sprzęt. Czemu więc znajduje się w posiadaniu policji i jest rozwijany mimo swoich ewidentnych ograniczeń związanych z automatyką swoich działań. Odpowiedź jest prosta… bo inaczej się nie da.
Za większość wykroczeń, które Policja jest w stanie wykryć, kierowcy i tak nie mogą zostać ukarani mandatem, ponieważ prawo tego nie przewiduje. Potwierdza to dziejową prawdę, że prawo nie nadąża za dziejową rewolucją … tu nazwaną prościej – technologią. Naszpikowane możliwościami fotoradary i tak mogą w naszym kraju tylko mierzyć prędkość i kontrolować, czy kierowcy nie przejeżdżają na czerwonym świetle. Jasno mówi o tym ustawa o ruchu drogowym. Tak więc dlatego policja coraz chętniej używa dronów tam prawo działa trochę inaczej. Niemcy np. działają w tej materii szybciej od swoich polskich kolegów i tam ustawa o tym, by fotoradary robiły zdjęcia kierowcom korzystającym ze smartfona jest już na ostatniej prostej. Jak będzie w naszym przypadku. Jak zwykle czas pokaże, ale z pewnością są takie obszary polityki w naszym kraju, gdzie znacznie chętniej naśladujemy szeroko rozumiany zachód.