Unia Europejska szykuje nowe zmiany dla kierowców
Bardzo ciekawe informacje docierają do nas z Brukseli. Unia Europejska zastanawia się nad przyjęciem nowej dyrektywy dotyczącej kierowców i ich kwalifikacji do jazdy samochodami. Okazuje się, że w planach jest ujednolicenie we wszystkich krajach członkowskich, zasad panujących na drogach oraz m.in. wprowadzenie takiego samego systemu przyznawania punktów karnych i limitów alkoholu w organizmie. Brzmi ciekawie ? Zobaczmy.
Niemiecki ADAC przyjrzał się temu, co planuje Europejski Rząd i jakie zmiany szykuje dla swoich obywateli. Zmiany procedowane w Brukseli są konsekwencją rozpoczętego już procesu ujednolicania zasad drogowych oraz systemu karania kierowców na terenie Państw członkowskich. Część potencjalnych zmian wydaje się być zmianami na lepsze, przy czym inne mogą budzić kontrowersje. ADAC informuje, że obowiązująca aktualnie trzecia dyrektywa ma zostać znacząco rozszerzona o nowe wytyczne i całość procesu ma zakończyć się jeszcze w 2023 roku. Co proponuje Komisja Europejska?
Pierwszym co rzuca się w oczy jest reakcja, na stale kurczący się rynek kierowców zawodowych. Unijni decydenci chcą by o prawo jazdy kategorii C i D mogły starać się osoby, które osiągnęły wiek 18 lat. Jest to o tyle kontrowersyjna propozycja, bo osoby w tym wieku mają znikome lub żadne doświadczenie w prowadzeniu samochodów osobowych. Auta o masie powyżej 3,5 ton to pojazdy, które wymagają zdecydowanie większych umiejętności do sprawnego poruszania się po drogach. Naraża to uczestników ruchu drogowego na zwiększenie zagrożenia na drogach publicznych i pomysł ten wydaje się być nie do końca przemyślany.
Skoro jesteśmy przy wieku, braku doświadczenia i egzaminach na prawo jazdy to warto w tym miejscu napisać, że ciekawą sprawą jest jednak to, że UE chce byśmy mogli zdawać egzaminy na prawo jazdy w dowolnym kraju członkowskim. Dotyczyć ma to zarówno testów teoretycznych jak i praktyki. Brzmi świetnie, jednak Unia w swoich pomysłach idzie krok dalej. Ze względu na rosnącą mobilność unijnych obywateli, jest pomysł na to, by wprowadzić słuszność nauki jazdy … w symulatorach. Nic nie wiemy jeszcze o tym, jak miałoby się to odbywać, ale brzmi to trochę niepokojąco i zarazem ciekawie. Inną ciekawostką jest fakt, że Unia planuję poważną zmianę dotyczącą nauki części praktycznej kursu na prawo jazdy. Nauka jazdy samochodem miałaby być możliwa dopiero po zaliczeniu egzaminu teoretycznego. To absolutna rewolucja jeśli chodzi o system szkolenia, ale po chwili namysłu wydaje się ona całkiem sensowna w swoim rozumowaniu.
Zmiany procedowane przez Unię mają w dużej mierze zrewidować również przepisy dla kierowców kategorii B i te z pewnością powinny ucieszyć ich właścicieli. Unia chce by wzorem Polski i Niemiec, każdy posiadacz prawa jazdy kategorii B mógł legalnie poruszać się po terenie całej Unii motocyklem o pojemności do 125 ccm, którego moc maksymalna nie przekracza 11 kW/15 KM. Kolejną zmianą dotyczącą uprawnień praw jazdy kategorii B jest sugestia by rozszerzyć kwalifikacje prowadzenia specyficznych pojazdów. Dobrze znany nam parametr maksymalnej dopuszczalnej masy całkowitej (DMC) miałby wzrosnąć z 3,5t do 4,25t. Oznacza to tyle, że właściciele praw jazdy kategorii B będą mogli z powodzeniem prowadzić np. Kampery. Ze względu na stale rosnącą wagę pojazdów elektrycznych, przepis ten jest również kierowany do właścicieli „gniazdkowozów”, które coraz częściej oscylują w górnych granicach aktualnie przyjętej normy DMC.
Absolutną wisienką na torcie zmian jest sposób „obsługi” praw jazdy przez europejski system. Po pierwsze, same kwalifikacje do prowadzenia auta, miałoby potwierdzać nam cyfrowe prawo jazdy. To oczywiście nic innego jak aplikacja na smartfony, która oprócz tego, że zastępowałaby plastikową kartę w portfelu, byłaby prawdziwą kopalnią wiedzy i uprawnień dla odpowiednich służb. Dzięki cyfrowemu prawie jazdy, tracąc uprawnienia w konkretnym kraju, problem z prowadzeniem pojazdu obowiązywał by również w każdym innym. Dlatego też przyspiesza intensyfikacja prac w kluczowych kwestiach samych przepisów drogowych, które dotyczą wspomnianych wyżej taryfikatorów punktów karnych obowiązujących w różnych krajach oraz np. limitów alkoholu, które są różne na terenie całej wspólnoty.
Sam pomysł centralnego systemu obsługującego kierowców na terenie całej Unii Europejskiej wydaje się być słusznym kierunkiem. Od lat ludzie, którzy wyjeżdżają za granicę często zasięgają informacji o tym „jak jeździć” w innym kraju członkowskim. Dzięki nowym pomysłom, problem ten rozwiązałby się sam, aczkolwiek, wcale nie oznacza to, że wszyscy kierowcy będą tym pomysłem zachwyceni. Do tej pory wielokrotnie mogliśmy przekonać się o tym, że jest jeszcze coś takiego jak mentalność kierowców danego kraju, ich przyzwyczajenia i nawyki. Oceniając nas samych, ciekawi jesteśmy, czy wprowadzenie kolejnych zmian zmieniłoby nas jako kierowców. Dokładnie rok temu zaczęliśmy życie w nowych realiach drogowych, za pośrednictwem rewolucji w taryfikatorze mandatów – dziś czytamy o tym, że być może w niedalekiej przyszłości przyjdzie nam po raz kolejny wywracać wszystko „do góry nogami”.