Kolejny bat na pijanych kierowców. Będzie bardzo drogo!
Piłeś ? Nie jedź – to hasło powtarzane jak mantra już od bardzo dawna. Mimo tego „oklepanego frazesu” tylko w wakacje policja zatrzymała 23 tysiące nietrzeźwych kierowców. Narastający przez lata problem skłonił obecny rząd do podjęcia dość radykalnych kroków. Pomimo sprzeciwu wielu polityków i komentatorów politycznych, kierunek zmian wydaje się słuszny.
Wzorem państw skandynawskich, Andrzej Duda – prezydent RP podpisał niedawno reformę kodeksu karnego. Zakłada ona kolejne zaostrzenia kar dla nietrzeźwych kierowców, ale pojawia się też całkowicie nowa zmiana – do kodeksu wchodzi termin konfiskaty. Co to właściwie oznacza? Zasada działania konfiskaty jest prosta – oznacza ona przymus odebrania części lub całości cudzego majątku przez odpowiednie służby państwowe. Wszystko bez możliwości odszkodowania za utracone dobra. W praktyce konfiskata oznacza po prostu przepadek majątku na rzecz Państwa.
Przekładając reformy na to co nas najbardziej interesuje można śmiało zredagować hasło z początku wpisu – Piłeś? Nie jedź… bo stracisz auto. Niema tu znaczenia jego wartość, klasa czy przeznaczenie. Niebawem, już po kilku głębszych można będzie pozbyć się własnego samochodu. Podpisana przez Prezydenta RP reforma jest obecnie w tzw. Vacatio Legis, co oznacza że część jego przepisów zacznie obowiązywać za 3 miesiące, zaś pozostałe wejdą w życie w 2024 roku.
Co można wyczytać z pozostałej treści nowelizacji przepisów? Ta w większości odnosi się do najcięższych przestępstw, które w dużej mierze również dotyczą kwestii motoryzacji. Rząd m.in. zaostrza kary dla sprawców wypadków drogowych, w wyniku których uczestnicy ponieśli śmierć lub ciężkie obrażenia. Teraz górna granica kary będzie wynosiła 16 lat. Podniesiono również maksymalną granicę pozbawienia wolności dla sprawców najcięższych przewinień z kodeksu karnego – zamiast 15 lat, będzie to teraz 30 lat odsiadki. Sprawy przedawnienia zabójstw również uległy wydłużeniu z 30 do 40 lat.
Rząd wierzy, że działania odstraszające, przyniosą zamierzony skutek. Większe koszty oraz wydłużony czas kary dla przestępców mają skutecznie hamować narastające problemy. W tym również dla pijanych kierowców. Z pewnością na konkretne analizy owych zmian przyjdzie nam jeszcze poczekać. Mając na uwadze fakt, że wprowadzony w styczniu nowy taryfikator mandatów wyraźnie wyhamował kierowców – możemy nieśmiało przypuszczać, że jest szansa na powtórzenie tego sukcesu. Pozostaje więc tylko trzymać kciuki, że po raz kolejny uda się poprawić bezpieczeństwo na naszych drogach.