Ile szkodliwości jest w motoryzacji spalinowej…
Właśnie pojawił się Unijny raport na temat jakości powietrza w Europie. Dziś przyjrzymy się trochę jego wnioskom i pewnego rodzaju innowacji, którą serwują nam niemieccy inżynierowie zza Odry. Raport jak się okazuje odkrywa przed nami fakty, o których wielu z nas może nawet nie wiedzieć.
Na początek suche fakty. Jakość powietrza nad Europą jest w bardzo złym stanie. Raport wyraźnie też pokazuje, że samochody spalinowe mają wpływ na ten stan rzeczy – i to są fakty, z którymi nie da się dyskutować. Jest jednak jeszcze druga strona medalu. Ta mówi nam o tym, że produkcja samochodów elektrycznych, również nie jest bez emisyjna. W konsekwencji jednak okazuje się, że transportu jako ogół zanieczyszczeń, wcale nie jest głównym źródłem zanieczyszczonego powietrza w Europie.
W 2020 roku na terenie Unii Europejskiej około 238.000 osób poniosło śmierć z powodu wdychania zbyt dużej ilości cząstek stałych określanych jako PM 2,5. Są to aerozole, które omijają wiele mechanizmów ochronnych naszego organizmu i wnikają w nasze ciała. W wielkim skrócie można by je określić jako związki naszpikowane chemikaliami najczęściej wdychane lub wchłaniane przez nasz organizm. Główną arterią, którą wnikają do naszych ciał jest oczywiście nos i usta gdzie dalej dostają się one do naszych płuc, potem pęcherzyków płucnych i ostatecznie do naszego krwioobiegu. Mają one negatywny wpływ na nasz organizm. Szacuje się, że aż 96% mieszkańców Europy była narażona na wdychanie powietrza w którym znajdowały się cząsteczki stałe o przekroczonej normie zanieczyszczenia. Co ciekawe, tak wysoki procent narażenia populacji nie bierze się z uczestnictwa w szeroko pojętym transporcie spalinowym. Ponad 58% wytwarzania szkodliwych substancji pochodzi … z ogrzewania budynków. To właśnie ten sektor prowadzi do największych zanieczyszczeń środowiska. Zaraz na nim plasuje się szeroko rozumiany przemysłu. Transport i samochody spalinowe to „zaledwie” 9% emisji szkodliwych substancji.
Unijny raport uwzględnia też w swoim opisie wpływ na klimat poszczególnych substancji – w tym sadzy i emisji CO2. W pierwszym przypadku, wpływ spalinowej motoryzacji stanowi ok. 23% na powstawanie sadzy w powietrzu. Proces ogrzewania budynków jest odpowiedzialnych już za 37% jej obecności w powietrzu. W obu przypadkach rzeczywiście wpływ wydaje się być istotny, jednak jak pokazuje raport – wpływ wytwarzania sadzy już przy samym przetwarzaniu odpadów to ponad 19%. Drugi ze związków wymieniony w raporcie to dwutlenek węgla. Samochody w procesie spalania benzyny emitują go w stopniu 18%. Ogrzewanie budynków stanowi prawię połowę (46%) zanieczyszczeń! Przemysł jest odpowiedzialny za emisję CO2 w 20%. Oczywiście przytoczone przez nas dane są nieco uproszczone, ale i tak wynika z nich jasno – to nie przemysł motoryzacyjny jest głównym problemem, który powoduje zanieczyszczenie klimatu. Jak można przypuszczać, pełny zakaz dla motoryzacji spalinowej nie powinien więc znacząco wpłynąć na jakość powietrza nad Europą. Lobbyści e-motoryzacji, wciąż nie uwzględniają w swoich przewidywaniach faktu, że proces produkcji samochodu elektrycznego jest znacznie bardziej szkodliwy niż proces produkcji samochodów spalinowych. Dodatkowo prąd trzeba będzie i tak pozyskać – np. w procesie spalania węgla. Węgiel jest paliwem „brudnym”, a ceny prądu obecnie są mało przewidywalne. Jeśli dodamy do tego aktualne problemy z dostępnością prądu i możliwości przerwach w ich dostawie, rodzi nam się wręcz katastrofalna wizja przyszłości, gdzie samochód, będzie środkiem transportu tylko dla wybranych. Przy stale rosnących cenach prądu, może być drogi w użytkowaniu (kto wie czy nie droższym niż spalinowy), bardzo szkodliwy w procesie produkcji i utylizacji. Może być też problematyczny w użytkowaniu z uwagi na ciągły brak infrastruktury. Czy jest jeszcze nadzieja, żeby zatrzymać to szaleństwo?
Niemieccy inżynierowie dwoją się i troją, żeby wymyślić jakieś rozwiązania. Przykładem mogą być tak zwane paliwa syntetyczne – w skrócie e-paliwa. Najnowsze badania i testy przeprowadzone przez niemiecki ADAC mają dowodzić, że zastosowanie specjalnych chemikaliów wespół z tradycyjnymi paliwami przynoszą bardzo pozytywne rezultaty. W przeprowadzonych badaniach nad e-paliwami emisja NOx spadła aż o 40%. Wpływ węglowodorów na powietrze również zanotował spadek – tym razem o 25%. Inżynierowie zaznaczyli, że w zależności od metody wytwarzania, istnieje duże prawdopodobieństwo by ograniczyć emisję CO2 do zera! Pomysł wydaje się świetny, bo tym sposobem, można by utrzymać przy życiu klasyczną motoryzację i pozwolić rozwijać się e-mobilności w naturalnym cyklu – a nie wymuszonym przez przepisy prawne. Paliwa syntetyczne nie wymagałyby większych „przeróbek” w obecnie dostępnych silnikach benzynowych. Starsze silniki Diesel’a mogłyby wymagać pewnych zmian, ale wykonanie ich byłoby zdecydowanie prostsze niż zakup „elektryka”. Oczywiście tu również pojawia się problem z infrastrukturą – głównie dotyczącą budowy fabryk do e-paliw, jednak wydaje się to być kroplą w morzu, problemów jakie wciąż stoją przed wyzwaniami elektromobilności. UE wyraźnie wpycha nam „produkt”, którego Europejczycy nie chcą – nie w tym momencie. Cieszy fakt uporu inżynierów, w szukaniu alternatywy dla tej utopijnej wizji jaką serwują nam eurodeputowani.