Zima nadchodzi, a rynek sprzedaży aut … topnieje
Dziś trochę o prognozach i rozważaniu o nowych autach i ich sprzedaży. Stowarzyszenie Europejskich Producentów Samochodów (ACEA), właśnie zrewidowało swoje wstępne przypuszczenia na temat rynku. Po sporych zawirowania z powodu pandemii Koronawirusa, ten w tym roku miał w końcu powrócić do właściwego stanu. Jak się jednak okazuję, nic bardziej mylnego. ACEA właśnie poprawia swoje wstępne szacunki i na koniec 2022 roku ponownie zakłada kurczenie się rynku. Ostatecznie przełoży się to na spadek rzędu 1% co w praktyce oznacza poziom 9,6 mln aut.
Z pewnością wartość ta niewiele mówi przeciętnemu Kowalskiemu, ale zakładając rok bazowy na 2019 (ostatni przed Covid-19), oznacza to skurczenie rynku dokładniej o 26% przez ostatnie 3 lata. Oczywiście nie sama pandemia, a jej skutki były katastrofalne dla samego rynku. Zerwane łańcuchy dostaw, ogólnoświatowa inflacja i obawy przed recesją stały się głównym hamulcowym sprzedaży aut. Rynek motoryzacyjny obniżył swoją produktywność, ale popyt zmniejszył się jeszcze bardziej.
ACEA wzywa europejskie elity do działań na rzecz ponownego ożywienia rynku motoryzacyjnego – proponuje przyspieszenie działań zmierzających do transformacji na rzecz elektromobilności oraz opracowanie ustawy o surowcach krytycznych i rozwoju infrastruktury ładowania. Jest to jednak „czcze gadanie”, bo problem wyraźnie zarysowuje się we wspomnianym wyżej popycie – tak twierdzi prawie połowa (48%) ankietowanych dealerów samochodowych przez firmy doradcze EY oraz DCG Dealer Consulting.
Analitycy EY twierdzą, że mamy aktualnie do czynienia z przegrzaniem rynku spowodowanym ich cenami. Średnia cena samochodu w Polsce to już ponad 130 tyś zł. Większość zakupu nowych aut odbywa się na kredyt, a ten stał się rekordowo drogi, przez rosnące stopy procentowe. Europejscy konsumenci boją się kupować nowych aut, ponieważ nie wiedzą, co przyniesie „jutro”. Dochodzimy do momentu, gdzie dealerzy będą musieli zacząć wprowadzać rabaty dla podbicia wciąż spadającej sprzedaży. W ślad za tym spodziewany jest też spadek cen na rynku wtórnym.
Wydaje się, że jeśli ciężkie czasy dla dealerów samochodowych są już za nami, to teraz jest czas na… jeszcze cięższe. Z poprzednim kryzysem salony sprzedaży poradziły sobie redukując rabaty, co z kolei podniosło marże dealerów i poprawiło przychody większości podmiotów na rynku. Teraz jednak definitywnie spada zainteresowanie konsumentów sprzedażą aut w ogóle. Prognozy gospodarcze dla obywateli EU nie wydają się optymistyczne na nadchodzące lata co definitywnie wpłynie również na szacunki sprzedaży aut. Czy to dobry prognostyk, przed spodziewaną transformacją? Na to pytanie póki co nie znamy odpowiedzi.