Przybywa czerwonych stacji benzynowych. Orlen w natarciu!
Dziś trochę o rynku paliw, a w zasadzie przetasowaniach w branży. Okazuje się, że po fuzji Orlenu z Lotosem, stacje benzynowe z logo koncernu Lotos kończą swój żywot i przekształcają się w stacje Orlenu. 7 z nich już dokonało rebrandingu, a do końca 2023 roku przybyć ma kolejnych 100 z czerwonym obrandowaniem marki Orlen.
Fuzja dwóch największych koncernów paliwowych w Polsce doprowadzi do tego, że na mapie naszego kraju będzie funkcjonować 1900 stacji benzynowych z logo Orlenu. Drugim z liderów na polskim rynku pozostanie Grupa BP, która jest w posiadaniu 563 stacji benzynowych. Podium największych udziałowców rynku zamyka amerykański Shell z 444 punktami tankowania paliwa. Pozycja Orlenu wydaje się więc znacząco wzrastać, a prezes Daniel Obajtek nie kryje zachwytu i zapowiada dalszy rozwój firmy.
Co ciekawe Orlen jest znany nie tylko na rodzimym rynku, ale to również ogromną sieć stacji paliw na Węgrzech i na Słowacji. Oprócz posiadanych punktów, kolejne 180 Orlen przejmie od grupy Lotos, która również prowadziła ekspansję na tamtejsze rynki. Strategia koncernu przedstawiona po połączeniu grup zakładać ma, że Polski koncern stanie się jednym z największych graczy na rynku Europy środkowo-wschodniej. Plan ma zakładać, że do 2030 roku Orlen ma zarządzać siecią 3500 stacji paliw w regionie.
Obajtek zwraca również uwagę, że szczególny nacisk zostanie położony na rozbudowę sprzedaży pozapaliwowej. Oznacza to szerszą ofertę z formatu StopCafe, a także promocje w programach kart flotowych oraz z programu Vitay. Brzmi nieźle, ale dla zwykłych kierowców, rola monopolisty na polskim rynku, może oznaczać brak znaczącej konkurencji i odgórne dyktowanie cen rynkowych. Doprowadzić to może do braku zdrowej konkurencji i co za tym idzie upaństwowienia sektora. Słowem, po zmianach może być znacznie gorzej… niż zapewniają nas władze Orlenu.