Plany Forda na przyszłość
Często piszemy o planach niemieckich koncernów motoryzacyjnych, bo niejako właśnie nasi sąsiedzi zza Odry wytyczają obowiązujące potem trendy. Są firmy z wielkimi tradycjami, które robią ciekawe rzeczy i również zasługują na osobne wpisy na naszym blogu. Jedną z takich firm, jest amerykański gigant – firma Ford – która ostatnimi czasy zdaje się przeżywać renesans. Czy Ford rzeczywiście odnajduje się w tych trudnych czasach?
Okazuje się, że słowa o progresie firmy, nie są wyssane z palca. Ford przeżywa bardzo dobry czas w swojej długoletniej historii i ma bardzo ambitne plany, których zaczątki realizacji już widać na horyzoncie. Główna nić rozwoju firmy, to oczywiście rozwój elektromobilności i proces wygaszania modeli spalinowych. Firma właśnie zapowiedziała, że zamierza wydać do 2025 roku, ponad 30 miliardów dolarów na rozwój związany elektryfikacją swojej gamy modelowej. W planach jest „Ford Ion Park”, czyli Centrum projektowe i konstrukcyjne akumulatorów do aut Forda i Lincolna. W sumie ma w nim pracować ponad 150 ekspertów w dziedzinie produkcji, testowania i zarządzania łańcuchem dostaw.
Ford nie próżnuje również w dziedzinie działań software’owych. Firma planuje, że do końca tego roku zwiększy do około 1 miliona, ilość pojazdów zdolnych do otrzymywania aktualizacji systemowych związanych z poprawnym działaniem pojazdów. Pionierem w dziedzinie takich działań jest oczywiście Tesla, która zapoczątkowała możliwość zdalnej aktualizacji większości parametrów w swoich autach, bez konieczności wizyt w salonach i sieciach dealerskich. Koncerny w dobie wszechobecnego panowania Internetu, coraz częściej decydują się na uproszczenia. Ford ma plan, żeby do połowy 2022 roku, zwiększyć sieć samochodów zdolnych do otrzymywania zdalnych aktualizacji do 33 milionów.
Pomoc w finansowaniu tego typu przedsięwzięcia ma przyjść m.in. z … reklam. Ford właśnie opatentował system wyświetlania reklam typu „pop-up” na stacjach multimedialnych wbudowanych w deski rozdzielcze swoich pojazdów. Układ BIFVD (czyli Billboard Interface for Vehicle Displays) ma za zadanie powielać to co możemy spotkać na reklamach przy drogach. System ma wykorzystywać zainstalowane na zewnątrz auta kamery, by te przenosiły obrazy z reklam na wyświetlacze jednostek multimedialnych. Po wyświetleniu ich na ekranach będzie można przenieść się na docelową stronę internetową, przejść do nawigacji w docelowe miejsce, bądź zamówić posiłek, jeśli reklama dotyczy restauracji. Brzmi strasznie? A jakże… w Europie takie rozwiązanie testuje w swoich samochodach Skoda, więc sądzimy, że to tylko kwestia czasu jak nowe samochody zamienią się w słupy reklamowe. Ford deklaruje, że technologia reklam będzie wyświetlana tylko na dodatkowych ekranach zamontowanych w zasięgu wzroku pasażerów, ale nikt nie mówi o tym, czy w kolejnym etapie, owe reklamy nie wylądują na ekranie głównym. Nie jest pewne, czy reklamy będzie można wyłączyć, czy będzie to np. dodatkowa wersja płatna. Czas pokaże, ale kontrowersyjny pomysł jak widać zdaje się mieć swoich zwolenników.
Technologia i plany to jedno, a co jeśli chodzi o same pojazdy. Czy Ford planuje jakiś przełom? Zdaje się, że przełom właśnie się dokonuje. Jest nim Ford Mustang … ale w wersji Mach-E. Auto zbiera bardzo dobre oceny w testach. Oferowane jest również na starym kontynencie, a Norwegowie, którzy są liderem elektromobilności w Europie wręcz pokochali to auto „od pierwszego wejrzenia”. Mustang Mach-E, był liderem sprzedaży w maju tego roku na tamtejszym rynku. Dla porównania, jego rodak – Tesla Model 3, znalazła się dopiero na 6stej pozycji w zestawieniu.
Trzeba również pamiętać, że prawdziwym symbolem Forda nie jest Mustang. Nie jest nim też ani Mondeo, ani żaden inny Edge czy Kuga. Prawdziwą żyłą złota dla firmy Ford jest potężny pickup F-150, który niepodzielnie panuje na amerykańskim rynku już od wielu dekad i jest najchętniej kupowanym Fordem na świecie. F-150 zmienia się jednak na oczach całego świata, bo właśnie wjeżdża na rynek odmiana Lightning, która oczywiście jest elektryczną odmianą popularnego auta. Ford podjął wielkie ryzyko projektując i wprowadzając to auto w dość konserwatywnym społeczeństwie, aczkolwiek wygląda na to, że będzie to kolejny hit sprzedażowy marki. F-150 ma zapewnić kierowcom absolutnie nowe wrażenia z jazdy przy utrzymaniu podobnej ceny wyjściowej, jak za odmianę spalinową. Ceny startować mają od 40.000 dolarów. Auto będzie oczywiście wyposażone w bezprzewodowe aktualizacje oprogramowania o których pisaliśmy już wyżej, co umożliwi dodawanie nowych funkcji i naprawienie ewentualnych problemów bez konieczności odwiedzania serwisu. Ruch Forda wydaje się być przemyślany, również z powodu czysto PR’owego. Oto symbol ameryki, chce być ekologiczny i zero-emisyjny. Czyżby Ford miał być prekursorem zmian w najbardziej paliwożernym kraju świata, gdzie silniki o pojemności do 2 litrów, praktycznie nie istnieją. Zobaczymy, ale czujemy z tyłu głowy, że zapowiada się hit. Świadczyć też mogą o tym zamówienia, które właśnie ruszyły. Pierwsze auta mają trafić do Klientów w 2022 roku. Co ciekawe, wygląda na to, że już teraz zainteresowanie Klientów przerosło oczekiwania producenta, bo żeby dostać się do kolejki oczekujących, trzeba wpłacić 100 dolarów depozytu!
Wisienką na torcie tego wpisu okazuje się być samochód wprowadzony głównie z myślą o Europie. To Ford E-Transit. Samochód, który imponuje zasięgiem i możliwościami. Auto posiada potężny silnik o mocy 269KM i 430 Nm, który napędza tylną oś. Akumulator ma pojemność 67 kWh. Ford zapewnia, że taka konfiguracja wystarczy by auto w warunkach mieszanych przejechało nawet 350km. Dodatkowo auto zostało wyposażone w funkcję System Pro Power Onboard, która zamienia auto w … dawcę prądu, dla innych urządzeń. Przestrzeń Transita wynosi 15,1m3. Jest to świetny wynik, a z racji takich gabarytów, producent przewidział wszelkie udogodnienia, żeby praca tym autem należała do przyjemnych. W aucie znajdziemy system kamer 360 stopni, asystenta hamowania podczas cofania czy rozpoznawanie znaków drogowych. Co ciekawe, auto oferuje też ogranicznik maksymalnej prędkości, który może być ustalany „globalnie” przez zarządcę floty pojazdów. Z warunków gwarancji wynika, że cały układ wysokonapięciowy – czyli akumulator, przewody i silnik elektryczny mają być chronione przez 8 lat lub 160.000 km. Według wyliczeń producenta, eksploatacja auta ma być około 40% tańsza niż swojego spalinowego odpowiednia.
Ford wydaje się zmierzać bardzo ciekawą drogą, którą warto obserwować na przestrzeni kolejnych lat. Transformacja firmy, może być o tyle ciekawa, że Ford zdaje wyznaczać niektóre trendy w branży. Intensywne prace na wielu segmentach, są bardzo ważne dla producenta.